DO MAJECZKI (16 miesięcy)
Idzie Misiu do Majeczki
opowiadać jej bajeczki...
O księżniczce i o Smoku,
o Dratewce ( co mu kroku
dotrzymywał, choć był mały)...
Opowiadać mógłbym cały...
Ba !! Nie dzionek, ale roczek !
Czasem łezka leci z oczek,
czasem brzuch się śmiesznie trzęsie....
Ty, Majeczko też nie leń się,
tylko szukaj swojej sławy -
- na poważnie, wśród zabawy.
niedziela, 25 listopada 2007
WRÓBELEK WIERCIŁEPEK
Tak! Tak! Wierciłepek
to wróbelek mały.
Żywy jest jak iskra -
- tak przez dzionek cały.
A nawet jak siądzie
na króciutką chwilę,
pokręci swym łepkiem -
- frrr... widziałeś tyle !
Wierciłepek dzisiaj
w kiepskim jest humorze.
- W brzuszku jakoś pusto,
ziarnko choć daj Boże !
Ja przecież latałem
od samego ranka !
Nie dasz Boże wody
choć kropli do dzbanka ? -
Chmurka Słońce skryła,
wnet zaszeleściło...
- Dostać darmo wszystko
byłoby to miło ! -
Rozległ się głos gromki
prosto z góry, z nieba.
- Wciąż na darmo latasz !
Pracy szukać trzeba !
sobota, 24 listopada 2007
WSZYSTKIE DZIECI SĄ NASZE
Coś niesamowitego ! Po raz kolejny byłem w Przedszkolu nr 10 w Zduńskiej Woli.
Pani Irenka - Wychowawczyni zaproponowała, abym napisał w Blogu coś humorystycznego, ale ja… Nie jestem w stanie! To było przesympatyczne spotkanie, jednak kiedy widziałem buzie dzieci rozbawione, szczęśliwe, zaangażowane w całości swoimi małymi serduszkami… Po prostu One traktowały nasze spotkania BARDZO POWAŻNIE ! Profanacją więc byłoby robić z tego żarty.
Ale zacznijmy od początku.
Widziałem zainteresowanie dzieci, kiedy wyciągałem z pokrowca gitarę. Znały ten instrument, więc omówiłem jego budowę. Dźwięki wyraźnie były interesujące, toteż chętnie pozwoliłem każdemu dziecku wydobyć gamę tonów ze strun, szybko zmieniając chwyty, by każdy wydobyty akord był inny. Czasem trzeba było powtórzyć, celem uzyskania czystości dźwięków. Tu bezproblemowo rozróżnialiśmy tonacje molowe (smutne) i durowe (wesołe).
Przykładem tonacji „smutnej” była kołysanka niewolników amerykańskich „Śpij, mój synku”. Oczywiście, wyjaśniliśmy sobie najpierw pojęcie „niewolnik” oraz sytuację dzieci niewolników.
Następnie przeszliśmy do wesołych piosenek. Pani Irenka uprzedziła mnie, że gdyby dzieci zaczęły się nudzić, to da znak, kiedy powinniśmy skończyć. Nasze poprzednie spotkanie (z poezją) trwało ok. 35 minut. Jednak było zbyt statyczne i dzieci dały temu wyraz.
Teraz świadomie włączyliśmy elementy zabawy i, gdyby nie kolejne zajęcia w planie, nie wiem, kiedy by się nasze spotkanie skończyło.
Kolejną piosenką była piosenka z filmu „Lili”. Krótkie wprowadzenie o dziewczynce Lili i jej przyjaźni z pracownikami cyrku i… dzieci zaczęły reagować rytmicznymi wahaniami tułowia ! „Dobra nasza” pomyślałem ! Już podczas piosenki „Dorotka” dzieci „tupały nóżką bosą”, pokazywały jak „śpi w kolebusi” oraz z wyczuciem ściszały słowa przy „Ci – chut – ko ! Bo śpi Dorotka…”. Już czwarta piosenka „Krasnoludki” rozruszała naszych milusińskich w pełni. Przyjemnie było popatrzyć na przejęcie i zaangażowanie młodych artystów.
Przy piosence „Mam chusteczkę haftowaną” nie można było nie zauważyć pewnych szczególnych sympatii między dziećmi. Mnie było żal, że Pani Irenka nie mnie ofiarowała chusteczkę, lecz jednemu kawalerowi z grupy. Jestem zazdrosny !!!
„Zielony mosteczek” przeszedł bez specjalnego echa, ale „Stary niedźwiedź” wymagał bisu. Każdy chciał być niedźwiedziem ! Ja zresztą też, ale się nie udało… Teraz śpiewaliśmy wszyscy ! Musiałem się nieźle wysilić, aby mój głos był nadal wiodący ! Zaniepokojona Wychowawczyni z sąsiedniej sali zajrzała nawet przez uchylone drzwi !
Zupełnie mnie zaskoczyło to, co się zdarzyło przy piosence „Panie Janie” ! Pani Irenka po moim wykonaniu, podzieliła dzieci na dwie grupy i… popłynęła pieśń chóralna w najlepszym wykonaniu ! Byłem zachwycony. Te dzieci są naprawdę bardzo zdolne !
Na zakończenie, na tle piosenki „Nie chcę Cię”, dzieci wielokrotnie odgrywały scenkę wzajemnego wybaczania. Widać było wspaniałe wyczucie rytmu i zdolność do wkomponowania tekstu śpiewanego w taniec.
Coś co dobre, niestety, nie trwa wiecznie. Kolejne zajęcia zmusiły nas do zakończenia tak przemiłego spotkania z piosenką i gitarą. Ofiarowaną mi w podzięce przez dzieci pracę, wykonaną techniką origami, przyjąłem z należytym szacunkiem. Jeszcze raz dzieci mogły osobiście wydobyć dźwięki o różnej tonacji i umówiliśmy się na wspólne śpiewanie kolęd przed Wigilią.
I kto by pomyślał, że to były dzieci pięcioletnie ?!
Pani Irenka - Wychowawczyni zaproponowała, abym napisał w Blogu coś humorystycznego, ale ja… Nie jestem w stanie! To było przesympatyczne spotkanie, jednak kiedy widziałem buzie dzieci rozbawione, szczęśliwe, zaangażowane w całości swoimi małymi serduszkami… Po prostu One traktowały nasze spotkania BARDZO POWAŻNIE ! Profanacją więc byłoby robić z tego żarty.
Ale zacznijmy od początku.
Widziałem zainteresowanie dzieci, kiedy wyciągałem z pokrowca gitarę. Znały ten instrument, więc omówiłem jego budowę. Dźwięki wyraźnie były interesujące, toteż chętnie pozwoliłem każdemu dziecku wydobyć gamę tonów ze strun, szybko zmieniając chwyty, by każdy wydobyty akord był inny. Czasem trzeba było powtórzyć, celem uzyskania czystości dźwięków. Tu bezproblemowo rozróżnialiśmy tonacje molowe (smutne) i durowe (wesołe).
Przykładem tonacji „smutnej” była kołysanka niewolników amerykańskich „Śpij, mój synku”. Oczywiście, wyjaśniliśmy sobie najpierw pojęcie „niewolnik” oraz sytuację dzieci niewolników.
Następnie przeszliśmy do wesołych piosenek. Pani Irenka uprzedziła mnie, że gdyby dzieci zaczęły się nudzić, to da znak, kiedy powinniśmy skończyć. Nasze poprzednie spotkanie (z poezją) trwało ok. 35 minut. Jednak było zbyt statyczne i dzieci dały temu wyraz.
Teraz świadomie włączyliśmy elementy zabawy i, gdyby nie kolejne zajęcia w planie, nie wiem, kiedy by się nasze spotkanie skończyło.
Kolejną piosenką była piosenka z filmu „Lili”. Krótkie wprowadzenie o dziewczynce Lili i jej przyjaźni z pracownikami cyrku i… dzieci zaczęły reagować rytmicznymi wahaniami tułowia ! „Dobra nasza” pomyślałem ! Już podczas piosenki „Dorotka” dzieci „tupały nóżką bosą”, pokazywały jak „śpi w kolebusi” oraz z wyczuciem ściszały słowa przy „Ci – chut – ko ! Bo śpi Dorotka…”. Już czwarta piosenka „Krasnoludki” rozruszała naszych milusińskich w pełni. Przyjemnie było popatrzyć na przejęcie i zaangażowanie młodych artystów.
Przy piosence „Mam chusteczkę haftowaną” nie można było nie zauważyć pewnych szczególnych sympatii między dziećmi. Mnie było żal, że Pani Irenka nie mnie ofiarowała chusteczkę, lecz jednemu kawalerowi z grupy. Jestem zazdrosny !!!
„Zielony mosteczek” przeszedł bez specjalnego echa, ale „Stary niedźwiedź” wymagał bisu. Każdy chciał być niedźwiedziem ! Ja zresztą też, ale się nie udało… Teraz śpiewaliśmy wszyscy ! Musiałem się nieźle wysilić, aby mój głos był nadal wiodący ! Zaniepokojona Wychowawczyni z sąsiedniej sali zajrzała nawet przez uchylone drzwi !
Zupełnie mnie zaskoczyło to, co się zdarzyło przy piosence „Panie Janie” ! Pani Irenka po moim wykonaniu, podzieliła dzieci na dwie grupy i… popłynęła pieśń chóralna w najlepszym wykonaniu ! Byłem zachwycony. Te dzieci są naprawdę bardzo zdolne !
Na zakończenie, na tle piosenki „Nie chcę Cię”, dzieci wielokrotnie odgrywały scenkę wzajemnego wybaczania. Widać było wspaniałe wyczucie rytmu i zdolność do wkomponowania tekstu śpiewanego w taniec.
Coś co dobre, niestety, nie trwa wiecznie. Kolejne zajęcia zmusiły nas do zakończenia tak przemiłego spotkania z piosenką i gitarą. Ofiarowaną mi w podzięce przez dzieci pracę, wykonaną techniką origami, przyjąłem z należytym szacunkiem. Jeszcze raz dzieci mogły osobiście wydobyć dźwięki o różnej tonacji i umówiliśmy się na wspólne śpiewanie kolęd przed Wigilią.
I kto by pomyślał, że to były dzieci pięcioletnie ?!
czwartek, 22 listopada 2007
SŁONECZNE PRZEDSZKOLE
Kiedy rozwieją się mgiełek opary
w naszym przedszkolu dzieją się czary !!
Gdzie utworzono takie przedszkole ?
Tak ! To DZIESIĄTKA ! Na Zduńską Wolę
tęsknie spogląda każdy maluszek,
marząc, by sięgnąć po pełnię wzruszeń,
aby zobaczyć Irenkę – Wróżkę,
aby, przez znaną, choć krętą dróżkę,
wejść do zabawek Baśni Krainy...
Czarów się uczyć i poznać dziwy -
- zobaczyć Słońce, co w salach świeci...
Widziałem radość na twarzach dzieci
i uśmiech szczęścia u każdej Mamy !
Wejdź do SŁONECZKA – to się poznamy !!
środa, 7 listopada 2007
ZŁOŚLIWA KSIĘŻNICZKA (Baśń)
W Krainie Baśni, jak starsi wiedzą,
toczy się życie bardzo podobne.
Tam nad czarami ludzie się biedzą...
Jakże ciekawe ! (Czasem wygodne).
Królestwo Glorii było niewielkie,
lecz swoją sławę przez to zyskało,
że złośliwości, psikusy wszelkie
swe źródło w małej księżniczce miało !
- Jak wam wiadomo, jestem Księżniczką -
- co tylko zechcę, robić mi wolno !
Mówią, że jestem dziewczynką śliczną...
Grzeczną...? Posłuszną...? Wolę swawolną !! -
- Ale, kto widział, podkładać nogę
Szambelanowi, co ma sto lat ?! -
- Albo Kupcowi wskazać złą drogę...? -
- Albo słowika więzić u krat ? -
- Wszystkich zaboli - nie będzie śmiechu...
Tylko twój chichot rozetnie ciszę !
A całą miłość powierzysz echu... -
- Dość już ! Wystarczy ! Ja nic nie słyszę !! -
Czas co przeminął, sześć lat zawierał...
Miłość przepadła - odeszli wszyscy !
Samej Księżniczce pustka doskwiera...
- Gdzie są mieszkańcy ? Gdzie moi bliscy ? -
Serduszko małe, lecz ból dotyka,
bo któż z nas lubi żyć w samotności ?
I nagle Wróżka z różdżką przenika:
- Wiesz, czemu smutek w twym sercu gości ? -
- To, co robiłaś, doprowadziło
do braku szczęścia, braku miłości...
Zrobić odwrotnie coś będzie miło -
- spowoduj radość, unikaj złości ! -
Przeszła Księżniczka rozstajne drogi.
Komuś pomogła nieść trochę chrustu,
ułagodziła gniew jakiś srogi,
wielką rozterkę też, według gustu...
Zmęczenie przyszło, ale radosne !
Serce ogromne ze szczęścia drżało !
Czy być szczęśliwym - to takie proste ?
Wszystko co żyło ją pokochało !
Wnet zapełniła się jej kraina !
Dobroć i serce tak promieniało,
że Glorię minąć pragnęła Zima...
Odtąd Księżniczką była wspaniałą !
TRZY RANY (Baśń)
W dalekim kraju i przed wiekami
wielki Wojownik jeździł stepami.
Walczył dla możnych naszego świata.
Tam gdzie ciekawiej..., lepsza zapłata...
Pewnego razu ujrzał w kantynie
swą bratnią duszę w pięknej dziewczynie.
A czemu bratnią ? Jasno wynika,
że ujrzał duszę w niej - Wojownika !
Włos i karnacja jak kruka czarne,
uśmiech promienny... ("Chętnie przygarnę !")
Lecz krótko trwało spotkanie owe -
- oboje mieli zadania nowe.
Jej wzrok, jak sztylet, do celu zmierzał.
Trafiła w serce ! Mimo pancerza.
Teraz gdy zasnął lub zamknął oczy,
zawsze jej widział uśmiech uroczy.
Gdy nasz Wojownik, w Królestwie Świętym,
toczył potyczkę z wrogiem przeklętym,
ujrzał przy stawie, gdzie z armią kroczył,
dziewczę Geniusza i... śliczne oczy.
Syreni głos jej i smak melodii...
Drugą ma w sercu ranę Wojownik !
Lecz jak ma walczyć ? Czy wygrać dane,
gdy jego serce tak poszarpane ?
I cierpiał strasznie, u wrót pustkowia !
Anioł - dziewczyna go tam przywiodła.
Zstąpiła tu, za... bogów namową,
aby mu pomógł Czas oraz Słowo.
Z czaru miłości, współczuć poczęcia,
muśnięcia wargą, szepcząc zaklęcia
utkała bandaż - dłonie dodała...
Powstała rana ! Trzecia ! Nie chciała !
Odtąd wędruje pieśń nieskończona.
Gdy jęk usłyszysz, to właśnie ona.
Czy ktoś z was kiedyś w życiu swym zdoła,
kochać kobiety trzy - w tym... Anioła ?
sobota, 3 listopada 2007
PUSZCZA
Dumne korony drzew tysiącletnich
tworzą tu dachy i liczne piętra
i pokrywając je kwieciem letnim...
- Nie sposób Ziemi odmówić piękna..
U stóp kolosów, biegnąc do słońca,
trawy i krzewy i młode pędy
w swojej gonitwie w górę, bez końca
uwidaczniają Natury trendy.
Żyć wszystko pragnie za wszelką cenę !
Siła, przy słabszych, musi być butna !
Widząc to - zdania swego nie zmienię:
Ziemia jest piękna, lecz i okrutna !
Najprostszy przykład, drogi Wędrowcze,
gdy się zagłębisz w puszczy gęstwinę,
niejeden kolec - niejedno pnącze
pragnie zatrzymać ciebie przez chwilę.
Niejeden głos cię mami dokoła...
A ile cieni przemknie w półmroku ?
Czy skryte bagna ominąć zdołasz,
zanim pochłoną ciało w pół kroku ?
I kiedy noc zgęstnieje jak skała,
pętając nogi, struchlałe serca...
Odgłosów fala się wzniesie cała !
Wtedy... zatęsknisz do stepów kobierca...
Dumne korony drzew tysiącletnich
tworzą tu dachy i liczne piętra
i pokrywając je kwieciem letnim...
- Nie sposób Ziemi odmówić piękna..
U stóp kolosów, biegnąc do słońca,
trawy i krzewy i młode pędy
w swojej gonitwie w górę, bez końca
uwidaczniają Natury trendy.
Żyć wszystko pragnie za wszelką cenę !
Siła, przy słabszych, musi być butna !
Widząc to - zdania swego nie zmienię:
Ziemia jest piękna, lecz i okrutna !
Najprostszy przykład, drogi Wędrowcze,
gdy się zagłębisz w puszczy gęstwinę,
niejeden kolec - niejedno pnącze
pragnie zatrzymać ciebie przez chwilę.
Niejeden głos cię mami dokoła...
A ile cieni przemknie w półmroku ?
Czy skryte bagna ominąć zdołasz,
zanim pochłoną ciało w pół kroku ?
I kiedy noc zgęstnieje jak skała,
pętając nogi, struchlałe serca...
Odgłosów fala się wzniesie cała !
Wtedy... zatęsknisz do stepów kobierca...
Subskrybuj:
Posty (Atom)