niedziela, 28 października 2007

WSCHÓD NAD MIASTEM



Gdy długie spanie cię znudzi -
- wstań wcześniej! Tak... o poranku !
Zobacz, jak świat się budzi
z balkonu, okna czy ganku...

Wpierw ciemność. Tylko lampiony
ulicznych latarni drgają.
Cichych ulic opuszczonych
wąskie wstęgi oświetlają.

Czy opuszczonych ? Spójrz tylko !
Kot chyłkiem przebiegł chodnikiem
a ptak, w śnie, barwnym motylkom
coś przyrzeka cichym krzykiem.

Wtem ! Lamp zanikają blaski.
Chwila bezruchu i ciszy...
Czerwone ramiona brzasku
chmury rozgarną swej niszy.

Wychyli się słońce sprośne,
czerwoniutkie jak buraczek.
Coś robiło ? Bo radośnie
tak z chmurki na chmurkę skaczesz ?

Nie powie, mrugnie figlarnie,
pobladłszy na kolor złoty.
Zagasi całkiem latarnie
i w drogę ! Nie czas na psoty.

A w parku zając - szaraczek
przeciągnie łapki powoli...
Rozgarnie pobliski krzaczek...
Czy los mu przeżyć pozwoli ?

Kwiaty i drzewa szpiczaste
wzniosą kielichy, korony.
Rosą popiją - toastem
będzie ten dzień uświęcony.

Brak komentarzy: